Warning: openlog() has been disabled for security reasons in /home/maciosmx/domains/woltuszowa.pl/public_html/modules/syslog/syslog.module on line 76

Warning: syslog() has been disabled for security reasons in /home/maciosmx/domains/woltuszowa.pl/public_html/modules/syslog/syslog.module on line 79
Legenda o Zamczysku | Wołtuszowa

PostHeaderIcon Legenda o Zamczysku

Zamczyska - widok z WołtuszowejZamczysko kładło się spać, kiedy młody Bolko, syn księcia Leśnika postanowił odwiedzić swoją ukochaną, biedną dziewczynę z sąsiedniego wzgórza. Wiele już razy chodził do niej po kryjomu, bo ojcu nie podobała się jego miłość do dziewczyny z ludu. Jagienka – bo tak było jej na imię, kochała Bolka, ale zdawała sobie sprawę, że z ich miłości to nic wielkiego nie będzie, bo kto to widział, by biedne dziewczę z ubogiej chałupy mogło dostąpić aż tak wielkiego zaszczytu. Ale Bolko, dla którego różnice w bogactwie i urodzeniu nie odgrywały żadnej roli kochał swoją wybrankę i kiedy tylko nadarzała się okazją wybierał się do niej po kryjomu, aby nacieszyć i siebie i swoją ukochaną. Tak też i dzisiejszego dnia, kiedy już prawie wszyscy spali na dworze, młody książę czmychnął przez wąskie okno swej komnaty i szybkim krokiem znalazł się w stajni. Szybko osiodłał konia i trzymając go za nozdrza, aby nie zdradził jego zamiarów, cichutko przecisnęli się przez boczną bramę zamkową. Wartownik na bramie, starszy już rycerz uśmiechnął się tylko do Bolka i pogroził mu palcem cichutko szepcząc: uważaj królewiczu, bo twój starszy brat Eryk czyha tylko na okazję, aby cię upokorzyć przed ojcem i pozbyć się konkurenta do władania zamkiem nad Rymanowem. Co mi tam zamek, co mi tam bogactwa i zaszczyty, kiedy nie będę mógł posiąść za żonę mojej Jagienki. Myślę, że w końcu ojciec mój zgodzi się i pozwoli poślubić kobietę którą kocham i wcale nie muszę mieszkać w zamku, ale w prostej chałupie byle tylko ze swoją ukochaną. Idę już stary druhu i dziękuję ci za twoje dobre serce i pomoc. Jak się ożenię z Jagiełką to wezmę cię do siebie na służbę i będziesz mi ojcem i piastunem moich dzieci. Daj Boże, daj Boże – idź ostrożnie bo twój brat tylko czeka na twój błąd młodzieńcze. Ale Bolko już nie słyszał tych słów, gdyż co koń wyskoczy popędził z góry na dół traktem do rzeki, gdzie skręcił w boczną  drogę na skraj góry Mogiła.

Zmierzch nad łąkami pod MogiłąJagienka czuła, że Bolko nie wytrzyma bez spotkania z nią i  jej też tęskno było do swego ukochanego rycerza. Toteż kiedy usłyszała szalony pęd konia wybiegła w ciemność swego podwórza, aby upewnić się, czy to aby nie jej ukochany. Serce uderzało jej gorąco a pragnienie upojnego spotkania odpychało gdzieś na bok strach przed ciemnością i zagrożeniem. Nagle zapadła ogromna cisza, tętent kopyt ucichł i niepewność zagościła na twarzy Jagienki. Kto to, może nie Bolko, może jaki złodziej, albo jeszcze gorzej – bandyta, który chce zabić i podpalić dom, bo takich też nie brakowało w okolicy, którzy napadali, rabowali i uciekali z łupem.  Jagienka szybkim krokiem zaczęła się wycofywać do zagrody, gdy ktoś mocno chwycił ją za plecy, przycisnął do siebie.  Był to Bolko. Twarz miał pociągłą, rysy spod oczu schodziły po policzkach w dół twarzy, gdzie gubiły się w delikatnych, kruczych wąsach. Włosy odrzucone do tyłu na plecy sprawiały wrażenie wysokiego czoła. Delikatna sukniana bluza bez rękawów przysłaniała piękne młode ciało królewicza. Jagna na widok Bolka opadła z sił, zwiędła zupełnie w jego ramionach i poddała się namiętnemu całowaniu zakochanego rycerza. Cisza wokół, ciemność przenikliwa sprawiały wrażenie jakby nikt wokół nie istniał tylko oni, zapamiętani w swojej cudownej  młodości i miłości. Jak zwykle usiedli pod potężnym bukiem, który od wiek wieków stał w tym miejscu i chronił od burzy, wichury i słońca. Dobrze im było z sobą, bo bliskość sprawiała, że są jakby jedno, jakby dwa ciała tworzyły coś fantastycznego, nieogarnionego, a jakże pięknego dla oczu i ducha . Bolko opierając się o drzewo siedział na trawie, a delikatnie o jego pierś opierała się plecami Jagienka. Czas się dla nich zatrzymał i nic i nikt w tym momencie nie mógł ich oderwać od siebie i im zagrozić. Wiesz Jagienko – rzekł Bolko -  gdy zostaniesz moją żoną to zamieszkamy u Ciebie, w twoim domu i wiesz co, będziemy mieli dwójkę  dzieci – syna i córkę. Syn będzie podobny do ciebie, o pięknych mieniących włosach niczym gołębica, będzie odważny i mądry. Rozsławi naszą ziemię i połączy z sobą ludzi bogatych i biednych, tak by wszyscy czuli się szczęśliwi i potrzebni tu na ziemi, a każdy kto przyjedzie w nasze strony zobaczy, że mądrzy i dobrzy ludzie tu mieszkają i osiedlą się tu, by umacniać i rozwijać tę ziemię. Córka będzie podobna do mnie, będę ją tulił i kołysał na gałęzi drzewa, aż dorośnie i stanie się jak jej matka szlachetną i mądrą kobietą. I sama poszuka sobie męża, którego pokocha i założy z nim swoją rodzinę i nie ważne czy będzie biedny czy bogaty, byle tylko ona go kochała, a on ją i to już wystarczy. Popatrz Jagienko, że wcale to nie jest takie trudne, a jakże dzisiaj prawie dla nas nie możliwe – dlaczego? 

Gwiazdy nad ZamczyskiemNoc mijała godzina za godziną, a oni siedzieli zapomniawszy o wszystkim co ich otaczało i mogło czekać w niedługim czasie. Dniało, nad horyzontem zaczęły pojawiać się pierwsze oznaki krajobrazu z górującym nad okolicą wzniesieniem zamkowym ojca Bolka.  W tym momencie obok nich usiadł ni stąd ni zowąd gołąb, który jakby z nieba spadł i spojrzał na dwójkę ludzi zakochanych i podszedł do siedzącej z przodu Jagienki, usiadł jej beztrosko na dłoni mocno zagruchał raz i drugi i trzeci po czym jakby spłoszony odfrunął w górę do nieba, zakołysał się nad nimi i szybując chwilę nad ich głowami tworzył jakby aureolę nad piękną niewinnie zakochaną młodą parą. Bolko z Jagiełką siedzieli wtuleni  w siebie pod potężnym bukiem. Brat Bolka podejrzewał, że braciszek czmychnie nocą do swej ukochanej, toteż kazał go śledzić swojemu zaufanemu pochlebcy. Tenże w cichości nocy skradał się niepostrzeżenie za Bolkiem i gdy tylko ten opuścił zamek od razu doniósł bratu o jego wycieczce do Jagienki. Brat z radości zatarł ręce bo nadarzyła się okazja pozbyć swego brata i zostać jedynym spadkobiercą rymanowskiego zamku. Zebrał  najwierniejszych sobie rycerzy i cicho konno z kroku na kroczek udał się w kierunku domu ukochanej Bolka. Plan miał prosty i cwany: powie ojcu, że jego syn Bolko szykował bunt przeciwko niemu, jego polityce i rządom na rymanowskiej ziemi. I dlatego często w cichości nocy ucieka z zamku, aby spotykać się z mieszczanami i uknuć spisek przeciwko ojcu, wreszcie zabić go i zasiąść na tronie, wypędziwszy swego starszego brata w dzikie otchłanie karpackiej puszczy. Rycerzom swym obiecał nagrodę za milczenie i tak podstępem postanowił pozbyć się swego brata. Dojechawszy do rzeki w dolinie, rozdzielili się i po kilku rycerzy pojechało do domów nieugiętych przed starszym bratem mieszczan, po to, aby ich porwać i przywieść do zamku po pretekstem spisku przeciwko księciowi Leśnikowi. Tak też się stało. Rycerze siłą wyciągnęli z domów kilkunastu mądrych, ale jakże nie lubianych przez starszego brata mieszczan i wtrącili ich do lochu na zamczysku. Tymczasem Eryk z resztą zaufanych rycerzy udał się do domu Jagienki. W pełnym galopie wpadli całą chalastrą na podwórko z pochodniami i wyciągniętymi mieczami. Kilku z nich rzuciło pochodnie na dom Jagiełki, który w parę sekund stanął w płomieniach.

Ognisty zachód słońcaTwarze rozradowane widokiem ognia jakby podsycane szukały wnikliwie Bolka i Jagiełki, aby ich złapać a może od razu zabić. Nie musieli długo czekać. Bolko wraz z Jagiełką stanęli przed nimi trzymając się za ręce. Czego chcesz od nas bracie? – zapytał Bolko Eryka. Czy mało ci kłamstwa, którym oddychasz na co dzień pragnąc władzy i podporządkowania sobie wszystkich ludzi wraz z naszym ojcem. Czego ty chcesz?  Myślisz, że kłamstwo zapewni ci spokojną przyszłość, a rozbój da szacunek i poważanie. Mylisz się, daj spokój i mnie i mojej ukochanej. Nie chcę zamku, władzy, chcę spokojnie uczciwie żyć i iść swoją drogą. Tobie bracie radzę opamiętać się, nie okłamywać więcej ojca i mieszczan, a możesz żyć uczciwie i dobrze, a ludzie będą cię szanować. Ja kłamcą, ja oszustem, o nie. To ty chcesz przejąć władzę w zamku, a ojca i mnie pozbawić władzy z jakąś marną babą. Za to odpowiesz przed ojcem i poniesiesz zasłużoną karę. Po tych słowach rycerze zarzucili siatkę na Bolka i Jagienkę i schwytali ich oboje, związali im ręce i nogi po czy przywiązawszy ich do liny ciągnęli  za koniem jak dwoje złoczyńców. Ludzie, którzy rano wstali do obrządku dziwili się okrutnie, co się stało, że młody panicz popadł w taką niełaskę u swego brata i tak strasznie cierpi. Zmęczeni, obdarci dotarli do zamku. Eryk obydwoje kazał wrzucić do lochu, a sam poszedł na komnaty zjeść śniadanie. Gdy ojciec obudził się i zapytał o młodszego syna Eryk zbył go mówiąc, że pewnie znowu gdzieś beztrosko, bezczynnie spędza czas nie myśląc o rymanowskim zamku i jego chwale. Ojcze w nocy przybył goniec z wieścią, że nasze wschodnie ziemie plądruję plemiona Jetki. Jeśli chcesz je zachować, to musisz szybko udać się z wojskiem na kontrolę tych ziem. Twoja chwała i sława na pewno odstraszy złoczyńców. Ojciec dobry gospodarz i władca nie podejrzewając podstępu swego syna zebrał silną drużynę rycerzy i pod namową starszego syna udał się skontrolować sytuację na krańcach swoich wschodnich ziem. Po wyjeździe ojca niepodzielnym władcą na zamku został Eryk. W Sali narad zebrał swoich zaufanych popleczników a pośrodku niej w klatce metalowej umieścił brata swego Bolka i Jagienkę. Szalona Wysoka Rada wydała wyrok na dwoje zakochanych w sobie ludzi: kara śmierci za zdradę ojca, brata i próbę spisku na zamku rymanowskim. Poplecznicy Eryka we wszystko uwierzyli i z zimną krwią, z uśmiechem na twarzy zgodzili się na wszystko co powiedział książę Eryk. Bolko nie protestował nic. Przytulił do siebie Jagienkę i cicho jej rzekł: Wiesz co – my nie umrzemy, my nadal będziemy żyć na tej pięknej rymanowskiej ziemi. Ty będziesz cudowną gołębicą, która codziennie będzie oblatywać najbliższą okolicę czuwając nad jej porządkiem i powodzeniem rymanowskich rodzin, mężów i żon, dziatek i ich domów. Będziesz ich tulić do siebie i uczyć pięknej miłości, takiej, jaką była nasza miłość. Ja zaś będę krążył pod postacią bystrego jastrzębia, który czuwa nad potęgą i bezpieczeństwem tej ziemi. Będę codziennie wodził wzrokiem za każdym, choćby najmniejszym zdarzeniem, aby mogło zakończyć się dobrze dla żyjących tu ludzi. I tak długo będziemy obydwoje fruwać, aż zapanuje tu spokój i miłość, która pozwoli żyć ludziom z sobą w zgodzie i przyjaźni, aż wszystko co nie dobre zostanie w niwecz obrócone. Moja kochana  - każdy dzień będziemy fruwać oddzielnie, jak mądry mąż i żona, kiedy mają swój dom pracują ciężko cały dzień i nie widzą się aż do nocy, tak i my będziemy czynić. Jednak by miłość nasza trwała wiecznie spotykać się będziemy codziennie nocą, raz na twoim pięknie rozłożystym buku, a raz u mnie na zamczysku, pod skalnym urwiskiem. Tam porą nocną przybierać będziemy nasze ludzkie postaci: ty -  pięknej i wspaniałej Jagienki- mej żony, a ja Twojego oddanego i wiernego męża – Bolka. Razem będziemy patronować Zamczysku i cieszyć się jego rozkwitem.  Bolko i Jagienka zostali straceni, zginęli obydwoje, ale piękna gołębica i potężny dumny jastrząb do dzisiejszego dnia fruwają nad naszą rymanowską ziemią dbając o jej powodzenie i prawdziwą miłość.          

Spisał: Adam Śliwka